Lubię jak świat ma kolory (niewybaczanie)

 Lubię jak świat ma kolory,

a drzewa mają liście.

W kałuży odbija się biel, zieleń i błękit.



Nie pamiętam takiego świata jak teraz.

Żeby było go tak dużo i gęsto. 

Nie miałam jeszcze takiej pełni świata.

Tylu kwitnących kwiatów na balkonie.


Nadal pamiętam, gdy powiedziałaś ,,może wróć do pisania?"

Jakby to było oczywiste.

Jakby to było proste.

Jakbyś wiedziała, że przez lata byłam daleko od siebie.

I wcale wtedy nie pisałam.


Chciałabym wybaczyć, nie dźwigać tego żalu.

Smutku i złości nie nosić w sobie

jak jakichś kamyków zbieranych przez lata.

Nad rzeką, która płynie przez nasze miasta.


Niewiele pamiętam z tego, co mówiłeś.

Pamiętam uczucia, pustkę, zawód i lęk.

Poczucie, że przyjaźń ma być tym, co zostaje.

Gdy wszystko się zmienia, mieliśmy iść razem.


Chciałabym czasem czuć świat po twojemu.

W kolorach różu, o smaku czekolady.

Wybierać kolory.

Kubki smakowe.

A gdy nie pasuje

Nie widzieć i nie czuć.


Chciałabym, byśmy mogli przetrwać.

Gdy widzę wszystkie kolory.

Chciałabym wybaczyć i nie czuć gniewu.

Zapomnieć, nie dźwigać ,,kiedyś", gdy jestem już ,,tutaj".


Bo lubię jak świat ma wszystkie kolory.

Nawet, gdy drzewa nie mają liści.

W kałuży odbija się biel, szarość i mróz.


Nie pamiętam takiego świata jak teraz.

Żeby było go tak wiele, tak pełno.

Nie miałam jeszcze takiej pełni świata.

Gdy jedno przekwita, tak wiele się rodzi.