Moje drogie Życie (Puerto de la Cruz)







Zdjęcie: Teneryfa, 2022




Moje drogie Życie,

Leżę w szpitalu z widokiem na wodę.

Pachnie sucha ziemia, wyschnięte mam usta.

Tylko ocean jest dzisiaj spokojny.


W serialu medycznym był pacjent co pił wodę z kibla.

Dziś sama mogłabym to zrobić.

Od dwóch dni nie piłam wody.

Bolą mnie żyły od kolejnych kroplówek.

Czuję się ubezwłasnowolniona, przerażona, w rozpaczy.

A czasem po prostu zamknięta, bezpieczna.

Bo gdy znów boli mogę nacsinąć przycisk.


Drogie Życie,

Trudno mi być dziś z Tobą w zgodzie.

Po nocy na ostrym dyżurze, w obcym kraju, samej.

Wiesz, ja naprawdę pilnie się uczę.

Piątkę powinnam dostać z dbania o siebie.

Dyplom jakiś, uznanie...

Jak na mnie, to bardzo ostatnio wyhamowałam.

Jem zdrowo, nie piję już od 4 lat. 

Nie biorę na siebie już 16h pracy dziennie.

Śpię i głaskam koty, dbam o mnie jak umiem.


To fakt, nie przychodzi mi łatwo.

Ale tak wiele już w Tobie zmieniłam.

Pozwoliłam odejść i wpuszczam nowe.

Zawężyłam krąg choć bardzo bolało.

Zawsze boli.

Potrafię już siedzieć sama w pokoju i być ze sobą szczęśliwa.

Potrafię nie odjebywać kolejnych akcji, by czuć, że jestem żywa.

Umiem czerpać adrenalinę ze zdrowszych źródełek.


Pozwoliłam odejść i wpuściłam nowe.

Nie miałam wcześniej na nie w sobie miejsca.

Nie miałam pojęcia, że potrafię tak kochać.

Myślałam, że jest już za późno.


I widzisz, jak na siebie, to bardzo mocno wyhamowałam. 

Wpuściłam nowe uczucia i nowych ludzi.

A teraz wyjechałam, pobyć ze sobą, mocno potrzebowałam. 

Przyleciałam na tę wyspę, zachwyciłam się każdym kwiatem.

Soczystością roślin.

Że mogę wędrować, patrzeć na uderzające fale oceanu, czuć słońce na twarzy. 

Że mogę być sama, otulić się tym powietrzem. 

Poczuć wdzięczność.


Drogie życie,

Nie jestem zadowolona z takiej podróży.

Nie miałam leżeć w szpitalu, miałam wędrować. 

Poczuć się znów sobą, odrębną i silną.

Usłyszeć siebie, wśród tylu nowych głosów.

Nie chciałam leżeć w szpitalu.

Z trzema wenflonami i pokłutym brzuchem.


Miałam spokojnie wdychać przyjemne powietrze.

Patrzeć na fale, na niebo, na kwiaty.

Drogie życie, wiesz, że miałam sporo takich niespodzianek. 

Wiele przeżyć i przygód na kolejne historie.

Na nowe pisanie, dziesiątki opowieści.

Chcę spokojnie przeżyć chociaż chwilę, bez zmiany planów,

nagłych zwrotów akcji.

Chcę oddychać spokojnie bez strachu przed bólem.


Znalazłam w sobie tyle nowych rzeczy,

znalazłam w sobie także to pragnienie.

Wcale nie szukałam, może nawet nie chciałam. 

Lecz teraz jestem każdą kobietą, która czeka.

Która pragnie być matką i pragnie bardzo mocno.

Pragnę nieracjonalnie i mocno egoistycznie.


I ja bardzo boję się być matką.

Matka jest kimś więcej niż człowiekiem i więcej od siebie wymaga. 

Matka podnosi, nawet gdy sama leży.

Matka jest wszystkim tym, kim ja teraz nie jestem. 






Dlaczego do cholery znów mi nie wystarczy?

Być tą, którą jestem, dlaczego zawsze więcej?

Czy to dobry pomysł sprowadzać na świat kolejnego niewinnego człowieka?

Patrzeć jak traci niewinność i nie móc tego zatrzymać?

Jak staje się w pełni człowiekiem?

Czy to dobry pomysł chcieć więcej, z miłości?

Czy na pewno będę potrafiła kochać odpowiednio?

Nie za bardzo, nie za mocno, pozwolić oddychać? 





Patrzę na niebo i na zielone ptaszyska.

Na ocean i wielką palmę za oknem.

Jestem tu sama, zazwyczaj jestem sama.

Jestem tu sama i nie mam nawet jak uciec.

Moja wątroba działa za bardzo, może nie powinnam się dziwić.

Za bardzo to moje trzecie imię.

Iga Teresa za bardzo.

Jestem tu sama i po twarzy lecą mi wielkie łzy.

Łzy jak grochy, płaczę cały ocean.


Niesamowite ile brzydkich rzeczy można w sobie znaleźć.

Niesamowite ile pięknych rzeczy można w sobie znaleźć.

Niespodziewanych.

Głęboko, najgłębiej, najdalej.

Być może dla kogoś to jest normalne, naturalne, codzienne.

Ale ja odkrywam to w sobie, dokopuję się do niespodziewanych warstw siebie.

I płaczę, bo to jest nowe i straszne. 

I czuję jakbym szła tu już bardzo długo.

A wcale nie chcę się zatrzymywać.

Chcę zauważyć, że się rozpędziłam.

I iść pomału, dostrzegać.

Po prostu być, oddychać.