Dorastanie do ufania sobie


,,Po raz pierwszy postanowiłam zaufać sobie - mimo że oznaczało to wykonanie ruchu w kierunku dokładnie przeciwnym do moich rodziców. Postanowiłam wziąć odpowiedzialność za moje własne życie, moją własną radość, moją własną rodzinę. I postanowiłam zrobić to z miłością.

Wtedy stałam się dorosła."



fot. Marcin Szumowski


,,Nieposkromiona" (Untamed), książka Glennon Doyle, o której wiele już pisałam, jest dla mnie źródłem inspiracji, siły i spokoju, szczególnie w tym szczególnym dla mnie czasie, tuż przed 30. urodzinami, przed premierą mojej pierwszej książki i na początku zupełnie nowej drogi...

Po dwóch latach starań, wolontariatów i staży, w trakcie radzenia sobie z traumą i zrastaniem żuchwy po wypadku, w trakcie radzenia sobie z własnymi ograniczeniami fizycznymi i kryzysami psychicznymi, przy jednoczesnej intensywnej pracy zawodowej.

Tyle dni spędziłam w tym roku leżąc, tyle dni spędziłam przeżywając żałobę po bliskich relacjach oraz mierząc się z realnością, rozczarowaniami, a jednocześnie zawsze decydując, że wstaję i mimo wszystkich tych trudnych doświadczeń - pracuję na to kim chcę być, zgodnie z moimi wartościami.

Mimo cholernego fizycznego bólu, który nie opuszczał mnie przez wiele miesięcy po wypadku, mimo lęku i wszystkiego trudnego, co niesie ze sobą moja decyzja - idę dalej i dostrzegam też to, co piękne i dobre.

Wchodzę w nowe relacje i żegnam się z tymi, które odbierają mi energię i radość.

I tak, znów wybieram trudniejszą drogę, intensywną, ze świadomością, że będę przeżywać też gorsze momenty, że chwile, gdy nie mam siły wstać będą się zdarzać i wiem też, że będę wątpić i czuć wszystko i gubić się, ale gubić się w podróży do dobrego, choć bardzo odległego celu.

Wybranego świadomie przeze mnie, wybranego z dobrych powodów.