Żyj i pozwól umrzeć cz.2. Pękanie (o terapii)

Przyglądam się temu co we mnie od paru lat. Nie wszystko jest ładne. Są tam też rzeczy brzydkie i straszne, o których nie chciałam wiedzieć, nie mogłam myśleć, bo tak bardzo bolały.




Jest rozpacz. Jest ból. Są powracające wspomnienia. I radzenie sobie z tym jest cholernie upierdliwe. Zanim jednak wyruszyłam w tę podróż, przez wiele lat, jak ktoś to kiedyś powiedział... ,,nie pękłam".


Czułam złość i smutek, ale też wielkie poczucie winy za te uczucia, że nie byłam w stanie przeżyć ich w pełni. I one nie znikały. Odkładały się gdzieś we mnie, objawiając się a to bólem głowy, a to jelitem nadwrażliwym, a to przewlekłym zmęczeniem. I bardzo długo ,,nie pękałam". Lecz gdy zaczęłam pękać, bo to nie jest takie PUF jak balonik, ale jak rozcinanie wnętrzności raczej, to wypowiadałam prawdę po raz pierwszy w życiu. I z jednej strony lżej, a z drugiej trudno uwierzyć że tyle shitu nosiłaś i byłaś w stanie mimo to jakoś funkcjonować... Ale kiedy to przeżyjesz, pozwolisz sobie na bycie w tym, w tym najtrudniejszym, to wtedy możesz pozwolić temu odejść. I wtedy może wyrosnąć ci w środku kwiatuszek. Którym trzeba się opiekować z czułością.

Myślę o tym, bo jestem na etapie przeżywania, że ci których kocham ,,nie pękną", bo ja chciałabym dla nich tego, by poczuli się lepiej, by poczuli tę wolność, którą ja czuję. Ale to nie moja decyzja, każdy w tę swoją podróż wyruszy, tylko jeśli naprawdę chce. Trudno pogodzić się z tym, że ci, których kochamy mogą nie chcieć się zmienić, mimo, że krzywdzą nie tylko siebie.

Myślę o tym ,,pękaniu" też w kontekście mojej powieści, której korektę autorską wysłałam kilka dni temu. Czytanie jej znów to trochę jakby ktoś mnie zdzielił czymś mocnym i może to nie najlepsza rekomendacja, ale na końcu, a nie jest to zły koniec, jest jednak przecież WOLNOŚĆ. I tę wolność niosę sobie, choć czasem przykrywa ją smutek. Ale ona jest i sprawia, że czuję i się wzruszam i niosę ją razem z bagażem rożnych innych ładnych i strasznych rzeczy. Opowiadam siebie i opowiadam. I trochę nie mogę doczekać się, gdy będę mogła pomagać poczuć tę wolność innym. Bo nic nie może się równać z tym uczuciem.
Uwalnianie.
Powolne.
Wolność.