Scena z ,,Kochanych kłopotów"
Lorelai i Rory siedzią na kanapie u rodziców tej pierwszej. Omawiają artykuł o kobiecie, która zabiła swojego męża. Matka Lorelai mówi wtedy: ,,przynajmniej miała męża, którego mogła zabić".

Chcemy żebyś była szczęśliwa.
Życzymy ci dużo szczęścia.
- Ale ja jestem szczęśliwa.
Życzymy ci, żebyś kogoś sobie znalazła (w końcu).
Chcemy żebyś była szczęśliwa.
Żebyś miała kogoś, kto się tobą opiekuje.
- Ale ja jestem szczęśliwa. Umiem opiekować się sobą. Coraz lepiej.
Chcemy żebyś była szczęśliwa.
- Ale ja jestem szczęśliwa.
Ale nie po naszemu.
- Jestem zupełnie po mojemu.
Ale my chcemy tylko, żebyś była szczęśliwa, zrób to po naszemu.
- Ale ja już jestem szczęśliwa, zrobię to po swojemu.
Chcemy żebyś była szczęśliwa, nie będziesz szczęśliwa, jeśli zrobisz to inaczej. Widzisz robisz inaczej i co, nie wychodzi, nie wychodzi ci.
Niemożliwe, że jesteś szczęśliwa, nie jesteś szczęśliwa po naszemu.
- Ale ja jestem szczęśliwa. Wystarczająco i po mojemu. Szukam swojej drogi i uczę się, znam siebie już całkiem dobrze.
Chcemy tylko, żebyś była szczęśliwa. Bądź szczęśliwa, tak jak należy.
- To chcecie, żebym była szczęśliwa, czy żebym robiła tak, jak wy chcecie?
Chcemy, żebyś była szczęśliwa. Źle robisz, nie będziesz szczęśliwa.
Nie jesteś, nie możesz być przecież szczęśliwa.
- Ale ja jestem szczęśliwa. Nie muszę być po waszemu.
***
Ponieważ bycie po waszemu nie uczyniłoby mnie szczęśliwą.
To chcecie żebym była szczęśliwa czy nie?
A może czas przestać zadawać to pytanie.
Bo to nie jest i nigdy nie był tak naprawdę mój problem.
To problem niedojrzałych ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć.
Że dziecko to nie projekt, to odrębny człowiek.
To problem ludzi, którzy nie potrafią zobaczyć.
Że mnie ranią i mnie poniżają.
Dewaluują moje życie i moje wartości.
A potem zastanawiają się dlaczego jestem u nich tak rzadko.
A potem ranią mnie jeszcze bardziej.
I będą zastanawiać się dlaczego nie będę odwiedzać ich wcale.