Nie sądziłam, że kiedyś polubię różowy

 

Nie sądziłam ze kiedyś polubię różowy.




Grafika: Tatiana Voloshyna



Goniłam za każdym podpisem.
Czekałam na pozwolenia.
By móc iść dalej, z kolejnym papierkiem. 

Mówiącym, ,,tak, możesz, na pewno".
Wypełniałam luki w rubryce wykształcenie.
W sekcjach krzyczących, ,,tak, jesteś wyjątkowa''. 

Tak jakby życie nie było niczym więcej.
Poza kolejną listą obowiązków.

Nie pozwalałam samej sobie uznać.
Że mogę działać i być po swojemu.

Że mogę żyć tym i się zmieniać.
Zaglądając do szafy pełnej czarnych ubrań.

Które zupełnie już mi nie pasują.
Moje włosy spadają na podłogę.

Myślałam że ktoś musi mi najpierw powiedzieć.
Jesteś w tym dobra, rob dalej, bez strachu.

Że nie mogę docenić samej siebie. 
I być bardziej na własnych zasadach.

Myślałam, że nie gram według zasad.
Lecz szczerze, ledwie wyjeżdżałam za linię.

Nie sądziłam, ze kiedyś polubię różowy.
Że zmienię się tak bardzo, tak mocno uwolnię.

Od tego i tych, co zatruwają mi wnętrze.
Od pięknych słów i gestów, które nic nie znaczą.

Nie umiałam w pełni sama zdecydować.
By stworzyć swój świat, wybrać moich ludzi.

Nie widziałam jak bardzo niszczy mnie udawanie.
Granie w gry, co dawno przestały być śmieszne.

Myślałam, że żyje na własnych zasadach.
Teraz widzę, że przecież, dopiero zaczynam. 

Uczę się wierzyć sobie, gdy chce mi się krzyczeć.
Uwalniać się od tych, którzy nie współczują.

Nie sądziłam ze kiedyś polubię różowy.
Że polubię rano tak samo jak wieczór. 

Że pomyślę o życiu, tak jak o śmierci. 
Jak o wolności w kolorach wszystkich por roku.

Nie sądziłam, że kiedyś założę.
Sukienkę pełną kwiatów w ciepłym słońcu sierpnia.

Że zaufam sobie na tyle, by powiedzieć.
Nie można traktować mnie tak, nigdy więcej.

By nawet gdy czuje bezkresny smutek.
Ufać, że zrobiłam co mogłam najlepiej.

By przeżyć życie nie tylko dla siebie.
I z każdym dniem być sobą jeszcze trochę bardziej.