Jak cicha potrafi być burza.
Jak suchy może być deszcz.
Wściekłość.
Wściekłość.
Jest gorzka i lepi się na całej skórze.
Jest niewygodna jak stary twardy fotel.
Wypala się pomału, jak świeczki, te lepsze.
Leżę na podłodze i czuję i wzbiera.
Wściekłość.
Wściekłość.
https://www.instagram.com/pain_thingsbyiga/
Nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
Wściekłość.
Wściekłość
Zraniłeś mnie.
Ale nie pozwoliłeś mi odejść.
Wściekłość.
Wściekłość.
Zawiodłeś mnie.
Ale złapałeś mnie za rękę.
Nie chciałeś, żebym odeszła.
,,Zaufaj mi".
,,Chcę tego".
Wściekłość.
Ściska mnie w gardle z wściekłości.
Nie mogę oddychać.
Wrzeszczę.
Wściekłość.
Wściekłość.
Rozwalam talerze.
Wściekłość.
Zgniatam owoce.
Wściekłość.
Zlizuję słodki sok.
Wściekłość.
Przykładam poduszkę do ust.
Krzyczę.
Wściekłość.
Zabrałeś mnie do swoich ciemnych miejsc.
Wściekłość.
Nie chciałeś pozwolić mi odejść.
Wściekłość.
By zranić mnie mocniej i trwalej.
Wściekłość.
Nie jestem już tamtą dziewczyną.
Co wybiera ciszę, zamiast poczuć.
Wściekłość.
Co dostaje ciosy i wraca po więcej.
Wściekłość.
Tam było wygodniej.
Były wspólne plany.
Wściekłość.
Nie musiałam sama ogarniać wszystkiego.
Wściekłość.
I dużo płakałam, by wiedzieć, kiedy odejść.
I głośno krzyczałam, by uznać, że mogę poczuć.
Wściekłość.
Wściekłość.
Jestem wykończona, chcę łatwiejszej drogi.
Wściekłość.
Wściekłość.
To nigdy nie będzie łatwiejsza droga.
Wściekłość.
Wściekłość.
Tęsknię za tym gryzem i za obietnicą.
Wściekłość.
Odbieram to sobie dla siebie.
Wściekłość.
Ona przyjmie kłamstwo i wróci po więcej.
Wściekłość.
Będzie miała komfort, zadbany ogródek.
Wściekłość.
Ona będzie czekać i w końcu dostanie.
Wściekłość.
Nie umiem już nawet w niewinne kłamstewko.
Wściekłość.
Nie umiem udawać dla życia na chmurce.
Wściekłość.
Nie umiem upychać w sobie rozczarowań, udawać, że nie ma.
Wściekłość.
Nie umiem angażować się w wielkie piękne kłamstwo.
Wściekłość.
Więc leżę na podłodze, jestem lepką kulką.
Wściekłość.
Ta kulka jest mną i jest mną prawdziwą.
Wściekłość.
Nie mogę upychać w sobie więcej złości.
Wściekłość.
Tylko po to, by zostać na ładnym obrazku.
Wściekłość.
Nie umiem i nie chcę umieć zapominać siebie.
Nie będę udawać, że obraz jest niepełny.
Gdy nie ma na nim innej osoby.
Wściekłość.
Mój obraz jest mokry od łez i pomięty.
Ma dzisiaj wiele odcieni niebieskiego.
Nie ma w nim wygodnych foteli uszaków.
Nie ma w nim pełnych śmieci szuflad na tematy tabu.
Wściekłość?
Jestem tylko ja i przyglądam się sobie.
Jestem ja i leżę na podłodze.
W smutku.
Wściekłości.
Żałobie.
Obrazek mógł być ładny, szczególnie na zewnątrz.
Tak chciałam, by był ładny, szczególnie na zewnątrz.
Przynajmniej na chwilę, przecież mam rodziców.
Smutek.
Nie pozwoliłeś mi odejść, lecz widzisz.
Odeszłam.
Przytulę się dzisiaj do siebie, potrafię.
Potrafię żyć i czuć, poczuć naprawdę.
Wściekłość.
Potrafię się wkurwić i potrafię wybaczyć.
Dziś sama podniosę się z podłogi, zrobię jej herbatę.
Otulę ją kocem, obejmę, ukoję.
Nie pozwoliłeś jej odejść, lecz odeszła.
Dostała od Ciebie nadzieję, potem ból i ciszę.
Nie pozwoliłeś jej odejść, lecz widzisz.
Odchodzi.
Parzy sobie język i płacze.
Oddycha.
Nie pozwoliłeś jej odejść lecz widzisz.
Odeszła.
Rozwaliła niebo największą wichurą.
Burza z piorunami przeszła przez jej wnętrze.
Pozwoliła, by wściekłość przejęła nad nią władzę.
Pójdzie spać, obudzi się z opuchniętymi oczami.
Pozbiera chusteczki, wstanie i poczuje.
Wdzięczność.
Wdzięczność.