Podmuchy ciepłego powietrza (wola życia)

,,Zaczęłam się od zejścia na ląd z dusznego, suchego statku. Od nerwowego mrugania w trzęsącym się pociągu."

Alexandra Fuller, 
,,Dziś wieczorem nie schodźmy na psy''



Bug, las i dziewczyna, Szumin 2020, fot. by K.K


Gdy wszystko zmienia się szybciej niż zdążę pomyśleć ,,oddychaj”.
Staram się nie zapomnieć, zauważyć.
Chmurę w kształcie serca.
Niebo, do którego tęskniłam siedząc za wielkim, szarym oknem.
W najbrzydszym biurowcu w tym mieście.


Intensywny róż piwonii.
Zapach mięty.
Pulsujące żyły, splot ciał, ramiona.
Dobro w oczach.
Drugiego Człowieka.

Nie muszę pamiętać, nie zapominam, dostrzegam.
Podmuchy ciepłego powietrza.
Zimne krople na rozgrzanej skórze.
Zgaszoną zieleń drzew.
Miękkie łapki kota.



Powietrze po deszczu.
Intensywną woń drzew.
(w tym roku zbyt wcześnie pachnie jesienią)
Ukłucie serca, długie godziny.
Wieczory, które uciekają zbyt szybko.
W podmuchach ciepłego powietrza.

Tak bardzo nie lubię się czasem.
Gdy cała staję się czuciem.
Nie umiem wtedy w pełne zdania.
I nie, nie mogę inaczej, odkąd znów nauczyłam się płakać.
Uparcie, uparcie przeżywać.

Przewrażliwiona.
Przeciążona.
Przemęczona.
A jednak uparcie próbuję.
W podmuchach ciepłego powietrza.

Zmiana (znowu).
Biegnę jak rzeka.
Dzika, nieustępliwa.
Wola życia.

lipiec 2020