Wiedziałam, że to zła droga.
Myślałam: za późno, żeby zawrócić.
Teraz wiem, że nigdy nie jest.
Rok temu nie widziałam nowej drogi.
Teraz widzę ich wiele.
Rok temu nie umarłam.
Chociaż nie spałam przez dwa tygodnie.
Przejście dla pieszych, ruchliwa ulica.
Wszystkie śliskie powierzchnie.
Życie za grubą, mglistą szybą.
Rok temu zapomniałam, gdzie jestem.
I nikt tak naprawdę mnie nie widział.
Myślałam, że nic nie znaczę, bo nie umiem określić się jednym słowem.
Teraz wiem, że mogę być wieloma.
Iloma tylko zapragnę.
Ale nikt tak naprawdę.
Nikt mnie wtedy nie widział.
Rok temu nie umarłam.
Położyłam się na chwilę.
Odpuściłam.
Przytuliłam.
Przypomniałam sobie o mnie.
Rok temu znieczulałam się regularnie.
Różnymi sposobami.
Teraz nie potrzebuję uciekać.
Od życia, które sama wybieram.
Prawda jest wystarczająco fascynująca.
Nadzieja równie niebezpieczna.
Rok temu mogłam udawać, że to bajka.
Teraz nie widzę powodu.
Rok temu zapomniałam o ważnych częściach siebie.
Teraz staram się pamiętać.
Rok temu walczyłam o rzeczy i ludzi.
Niewartych sekundy mojego czasu.
Teraz wiem, że zapomnę o słowach
Ale nie o uczuciach.
Rok temu myślałam, że tylko ja tak mam.
Teraz wiem, że są nas miliony.
Rok temu nie chciało mi się jeść, pić, ani kochać.
Teraz widzę, wkrótce zakwitną magnolie.
Wraca mi czucie w sercu.
Czekam na zapach bzu, powietrza letnich wieczorów.
Randki nad Wisłą i randki z Wisłą.
Rok temu nie mogłam oddychać.
Otwierałam usta i nie było dla mnie powietrza.
Teraz przepływa przeze mnie kraulem.
Rok temu powietrze się zatrzymało.
Teraz wieje dobry wiatr.
Rok temu nie miałam siły chodzić.
Teraz idę dokąd chcę.
Nie będę królową waszych imprez.
I uśmiechniętą cheerleaderką.
Ściemniacze sobotniej nocy.*
Nie będę udawać, że nie wiem.
Ani, że jestem kimś innym.
Bycie mną wystarczy.
Nie jestem aniołem domowego, ani innego ogniska.
Mogę tylko płonąć.
Nie jestem miejscem, z którego wychodzi strzała.
Jestem strzałą.
Jestem kim tylko zechcę.
Rok temu nie umarłam.
I jestem wdzięczna, że żyję.
Za swoje wybory, świadome, odważne.
Za swoje wybory i ich konsekwencje.
Codzienne zmagania i wątpliwości.
Czuję wielką wdzięczność.
Za dłuższe i trudniejsze drogi.
Do miejsc, o których przecież rok temu.
Nawet nie śmiałam marzyć.
*określenie użyte w książce Małgorzaty Halber, Najgorszy człowiek na świecie, wyd. Znak